Urząd Miejski w Aleksandrowie Łódzkim słynie z realizowania szczególnej polityki wobec… zwierząt. Często prowadzone są różnego rodzaju akcje, które mają na celu adopcję poszukujących domów czworonogów, ale to nie wszystko.
W siedzibie UM w Aleksandrowie schronienie znajdują zwierzaki potrzebujące pomocy. Są to zazwyczaj psy i koty, ale nie tylko – jednym z podopiecznych był m.in. żółw. Teraz przyszła kolej na kolejnego psiaka, który tym razem nie przybył z Aleksandrowa czy z okolic miasta, ale z daleka, bo aż z… Dniepropietrowska.
Psiakowi, niestety, nie udało się przeżyć traumy wojny bez szwanku na zdrowiu. W jednym z ataków rosyjskich pies stracił nogę. Bycie trzynogim psem nie wyklucza jednak możliwości szczęśliwego życia, wystarczy wdrożenie odpowiedniej rehabilitacji i pomocy profesjonalnego sprzętu.
Romeo, jako szczególnego rodzaju „urzędnik” w aleksandrowskim magistracie, będzie mógł liczyć na stosowne wsparcie. Na razie odzyskuje spokój po tragicznych przejściach i długiej podróży. Rana goi się dobrze, w związku z tym już niedługo możliwe będzie wyposażenie psa w specjalny wózek, który umożliwi mu w miarę sprawne poruszanie się.
Zwierzęta – ofiarami wojny
Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, jak okrutny był i jest, niestety, nadal, los zwierząt, które żyją na terenach objętych działaniami wojennymi. Zwierzęta towarzyszące człowiekowi, w dużym stopniu, dzielą jego los.
Gdy ludzie tracą dach nad głową, gdy muszą opuszczać swoje rodzinne miasto i wieś, przenosić się w obrębie własnego kraju do bezpieczniejszych miejsc, czy też uciekać do innego państwa – zwierzęta uciekają wraz z nimi. Bywa też niestety, że w związku z nagłym zagrożeniem, gubią się i ich los wtedy jest jeszcze trudniejszy.
Od początku wojny wywołanej przez Rosję na Ukrainie Polska i kilka innych krajów przyjmuje wielu uchodźców. Podczas tej wojny, jak nigdy w przeszłości, zauważalne są również zwierzęta. Zmuszeni do ucieczki z własnego kraju Ukraińcy często przybywają do pierwszych bezpiecznych krajów wraz ze swoimi pupilami.
Są to zazwyczaj psy i koty, ale zdarzają się także inne zwierzęta. W jednym z ośrodków weterynaryjnych w Polsce pozostawiona została nawet kilkudniowa… kózka. Od pierwszych dni exodusu, wielu polskich weterynarzy charytatywnie pomaga zwierzętom, które jak mały Romeo, przeszły niedawno dramat, nie tylko utraty własnego domu, ale również zdrowia.