Dwóch mężczyzn, którzy przeprowadzili zbrojny napad na łódzką myjnię samochodową, stanie przed Sądem Okręgowym w Łodzi. Według aktu oskarżenia, jeden z nich był uzbrojony w strzelbę, podczas gdy drugi posługiwał się maczetą, aby zapewnić ochronę swojemu wspólnikowi. Z ich rąk padły dwa strzały, z których jeden okazał się śmiertelny – takie są zarzuty postawione przez prokuraturę.
Oskarżeni to 46-letni Adam K., posiadający wykształcenie zawodowe i pracujący jako trener personalny przed aresztowaniem, oraz 26-letni Konrad K., mający wykształcenie gimnazjalne i utrzymujący się z doraźnej pracy w branży wynajmu samochodów. Prokuratura jest zdania, że obaj mężczyźni działali wspólnie i w porozumieniu, doprowadzając do śmierci Marcina M.
Napad na myjnię samochodową przy ulicy Rokicińskiej na Widzewie odbył się w nocy z 20 na 21 maja 2023 roku. Ta nieruchomość formalnie należała do matki Marcina M. Ze śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi wynika, że tuż po północy na terenie myjni przebywali: Marcin M., Adrian M. oraz nieznany mężczyzna. Wydawali się zdenerwowani i czekali na kogoś.
Sytuacja zaostrzyła się, kiedy pod myjnię podjechało bmw, z którego wysiedli Adam K. i Konrad K. Pierwszy był uzbrojony w strzelbę gładkolufową, a drugi trzymał w rękach maczetę. Marcin M. odpowiedział na to chwytając miotacz gazu, a Adrian M. za pałkę teleskopową – jak twierdził, były one przygotowane na taką okoliczność.
Z relacji wynika, że Adam K. przemieszczał się wzdłuż barierki oddzielającej myjnię od ulicy i celował ze strzelby do Marcina M., który próbował schronić się za stojącym tam porsche. Gdy jednak wyszedł zza samochodu, Adam K. dwukrotnie oddał strzał. Drugi z nich trafił Marcina M. w głowę, powodując jego upadek i ciężkie krwawienie. Ofiara została przetransportowana do szpitala CKD, skąd została przewieziona do szpitala im. WAM. Niestety, kilka dni później, 29 maja, Marcin M. zmarł.